Błękitni Maćkówka - strona nieoficjalna

Strumyk Hawłowice - Błękitni Maćkówka 4-5 (3-2)

1-0  D.Domański (1 min.)

1-1 Dawid Sowa (7 min.) as.M.Gujda

2-1 D.Znamieńczyków (25 min.)

3-1 D.Znamieńczyków (29 min.)

3-2 B.Głąb (43 min.) as.Dawid Sowa

3-3 K.Obłoza (62 min.)

3-4 Dawid Sowa (68 min. głową) as.Ł.Bawor

4-4 H.Grochoła (75 min.)

4-5 Ł.Bawor (80 min.)

Błękitni: Kamil Kogut - W.Kuca, D.Pacholarz, T.Granda, K.Obłoza - D.Wójcik (65 min. M.Ostrzywilk), A.Ratowski (77 min.Dariusz Sowa), Dawid Sowa, B.Głąb (K.Pacholarz), M.Gujda - Ł.Bawor (87 min.M.Balawender)

Piłkarze z Maćkówki zafundowali swoim kibicom prawdziwy horror w Hawłowicach!!! Ledwie przebrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, a już gospodarze prowadzili 1-0. D.Domański dostał ładną piłkę za linię obrony i mierzonym strzałem w dolny róg nie dał szans K.Kogutowi. Błękitni szybko otrząsnęli się po stracie gola i zaczęli grać swoje, jednak znakomitej szansy na wyrównanie nie wykorzystał M.Gujda. Ten sam zawodnik w 7 min. naciskany przez obrońcę odegrał do Dawida Sowy, a kapitan Błękitnych mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bramkarza Strumyka. Goście ciągle naciskali i stwarzali zagrożenie pod bramką gospodarzy, ale kolejną świetną okazję zmarnował M.Gujda. Chwilę później z rzutu wolnego przymierzył T.Granda, lecz bramkarz Hawłowic poradził sobie z jego strzałem. I gdy wydawało się, że bramka dla Maćkówki to tylko kwestia czasu, Strumyk przeprowadził dwie akcje. Najpierw D.Znamieńczyków w 25 min. uderzył z dystansu, a piłka po lekkim rykoszecie wpadła K.Kogutowi "za kołnierz". Cztery minuty później ten sam zawodnik wykorzystał niezdecydowanie bramkarza gości i lekkim lobem z piatego metra podwyższył wynik na 3-1. Dla gości to był szok! Ich gra stała się szarpana i niedokładna. Musiało minąć blisko kwadrans, żeby znów uwierzyli w siebie. Tuż przed przerwą w 43 min. B.Głąb dostał podanie za obrońców od Dawida Sowy i przytomnym lobem zdobył kontaktową bramkę. Na przerwę drużyny zeszły przy prowadzeniu gospodarzy 3-2. Po wznowieniu gry Błękitni ruszyli do odrabiania strat, ale mieli problemy z kreowaniem dobrych okazji. W końcu M.Gujda uciekł obrońcom i znalazł się oko w oko z bramkarzem, jednak jego strzał odbił golkeeper Strumyka. Piłka wróciła znów pod nogi Mateusza, ale jego dobitka do pustej bramki była niecelna!!! To tylko zmobilizowało przyjezdnych i przycisnęli jeszcze mocniej. W 62 min. zakotłowało się w polu karnym gospodarzy i K.Obłoza z najbliższej odległości doprowadził wreszcie do wyrównania. Błękitni "poczuli krew" i chcieli zgarnąć pełną pulę. W 68 min. z rzutu rożnego dośrodkował Ł.Bawor, a pozostawiony bez opieki Dawid Sowa pewnym, mocnym strzałem głową zdobył gola na 4-3. Goście cofnęli się od tego momentu, chcąc spokojniej pograć piłką i zostali za to skarceni już 7 minut później. Błąd popełnił D.Pacholarz wybijając piłkę wprost pod nogi H.Grochoły. Ten uderzył wprost w bramkarza Maćkówki, który przepuścił piłkę pod brzuchem i zrobiło się 4-4. To jednak nie był koniec emocji!!! Pięć minut później w ogromnym zamieszaniu pod bramką Strumyka najlepiej odnalazł się Ł.Bawor i wcisnął futbolówkę do bramki Hawłowic pod rozpaczliwie interweniującym bramkarzem. Do końca meczu Błękitni umiejętnie się bronili nie dopuszczając graczy Strumyka pod własną bramkę i dowieźli zwycięstwo do końcowego gwizdka. Były to jednak wymęczone trzy punkty, które kosztowały sporo nerwów i zdrowia zawodników i kibiców.

• Komentarzy [0]
• czytano: [311]
• DO